poniedziałek, 1 czerwca 2015

Rozdział 1

-Współczuje ci.
-Moje kondolencje.
-Wyrazy współczucia.
-Trzymaj się.
To słyszałam teraz przez cały czas. Stałam na cmentarzu ubrana w czarną sukienkę, którą dostałam od niego. Włosy związane w kitkę dzisiaj były wyjątkowo posłuszne, a więc żaden nawet pojedynczy włosek nie wystawał z poza gumki. Moje oczy były całe zaszklone. Udawałam silną. Tak nie było. Wypłakałam się po wsze czasy, a i tak mam ochotę to zrobić. Tak go kocham. Czemu musiał odejść?! Czemu! Chcę go ujrzeć jeszcze raz, ten ostatni raz.
-Skarbie, musimy już iść- powiedziała mama, łapiąc mnie za ramię.
-Zostanę jeszcze chwilę.
-Nie ma sensu siedzieć tu samej. On już nie wróci. Musisz się z tym pogodzić.
-Mamo, proszę- pojawiły się pierwsze łzy.
-Zaczekamy na ciebie w samochodzie- dodał tata.
Zostałam sama. Pogoda była burzowa. Czerwono-brązowe liście spadały powoli, unoszone przez wiatr. Ludzie na twarzach mieli uśmiechy, a ja? Ja czuję, że umieram. To tak, jakby ktoś wyrwał mi kawałek mojego serca albo i cały. Czuję, że wpadam w otchłań i nikt mnie z niej nie wyciągnie. Moje serce coraz wolniej bije. Przyszła na to pora. Ostatnie pożegnanie. Nie dam rady. Podeszłam jak najbliżej nagrobka. "Tyler Sprayberry. Zmarł w wieku lat 18. Prawdziwy przyjaciel, kochający chłopak. Na zawsze w naszych sercach."
-To dla ciebie- powiedziałam przez łzy po czym położyłam jedną różę- Tak bardzo cię kocham. Nie chcę żebyś odszedł. Mieliśmy tyle wspólnych planów. Pamiętasz, mieliśmy się pobrać. Wyobrażasz sobie mnie w śnieżnobiałej sukni ślubnej, a ciebie w szykownym garniturze?-lekko się zaśmiałam- nie do pomyślenia- głośno westchnęłam-Zawsze będę cię kochać. Nigdy cię nie opuszczę. Kiedyś się spotkamy. Tam będziemy szczęśliwi. Widać tutaj nie było nam pisane- zrobiłam krótką przerwę. Zastanawiałam się czym mam mu to powiedzieć- Człowiek, który ci to zrobił...on...on trafił do więzienia. Wiem, że to mi cię nie zwróci, ale gdy się o tym dowiedziałam to poczułam ulgę. Niech zgnije w więzieniu. Wiesz, ciągle myślę, że to moja wina. Jechałeś do mnie. Nie mogłam się doczekać, więc cię pośpieszałam. Gdybyś nie odebrał tego cholernego telefonu to nic by się nie stało. To wszystko moja wina. Przepraszam cię bardzo. Tak bardzo cię kocham, że aż nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Wróć do mnie, proszę. Pamiętasz tą butelkę bourbona, którą kupiłeś na naszą rocznice? Powiedziałeś, że wypijemy ją, gdy już się pobierzemy. Teraz wypiję ją, gdy nie będę mogła wytrzymać z tęsknoty. Gdy już ją wypije, będziemy mogli być razem. Na zawsze. I tym razem śmierć nas nie powstrzyma. Znajdę sposób lub zginę tak samo jak ty. Kocham cię tak bardzo.
-Kotku chodź już- krzyknął tata.
-Na zawsze Tyler- zrobiłam całusa w powietrzu po czym bardzo powoli zmierzałam w kierunku samochodu. Tym razem, byłam cała zapłakana. Nie będę powstrzymywać swoich emocji tylko dlatego, co ludzie o mnie powiedzą.
-Bardzo dużo osób przyszło na pogrzeb. Nie spodziewałam się tego- powiedziała mama.
-I do tego wszyscy złożyli kondolencje.
-Nie rozumiecie? Co mi z nich? Ja chcę z powrotem Tylera, a nie jakieś kondolencje. One niczego nie załatwią. Nikt nie wie co ja teraz czuje. Nawet rodzice Tylera. Wiem, że są w takim samym stanie jak ja, ale ja czuje, że umieram.
-Z czasem ból zniknie. Być może zapomnisz. Może nawet pokochasz kogoś innego tak bardzo jak Tylera.
-Ja kocham tylko jego...na zawsze! Żadnego innego chłopaka nie obdarzę takim uczuciem! My...my...my mieliśmy zamiar się pobrać.
-Słucham?- zrobił wielkie oczy tata.
-Chcieliśmy żeby to było na zawsze. Wy nigdy tego nie zrozumiecie.
-Kochanie, jedźmy już- powiedziała mama do taty.
Do domu weszłam cała zapłakana. Mój makijaż był w opłakanym stanie. W sumie zrobiłam go tylko dlatego, żeby nikt nie widział sińców pod moimi oczami. Zdradzały one wielogodzinne szlochania. Wbiegłam szybko na górę. Zamknęłam się w swoim pokoju. Usiadłam na podłodze, trzymając się za głowę. Łzy leciały mi beztrosko po policzkach.
-Dlaczego płaczesz?- zapytał dziwnie znajomy, słodki głos.
Podniosłam gwałtownie głowę. On tam siedział. Seksownie ułożone włosy, błękitne oczy, które mnie przeszywały i te jego ponętne usta. To wszystko, czego teraz mi było trzeba. Chłopak leżał na łóżku. W rękach trzymał naszą ulubioną książkę. Czytaliśmy ją wspólnie co miesiąc, razem. Niestety, nagła śmierć nie pozwoliła nam jej dokończyć.
-Co tu robisz?- spytałam.
-Nie dokończyliśmy jej- chłopak uniósł książkę do góry, aby wskazać dlaczego tu jest. 
-Czy to naprawdę ty?- zapytałam ostrożnie.
-A jak myślisz?
Energicznym ruchem wstałam po czym jak strzała podbiegłam do chłopaka. Wyrwałam mu książkę z rąk. Ta natychmiast znalazła się w kącie pokoju. Następnie wpiłam się w usta chłopaka. Od razu poczułam to wewnętrzne ciepło, które niczym błyskawica rozeszło się po moim ciele. Tak, to był on! Mój Tyler nie mógł ode mnie odejść. Wiedziałam!
-Boże, tak cię kocham!- powiedziałam przez łzy.
-Ja ciebie też bardzo kocham!
-Proszę, nie odchodź więcej.
-Dobrze
Przytuliłam mocno błękitnookiego. Nadal nie mogłam w to uwierzyć, ale jak widać to prawda!


~~~~
I tak oto jest pierwszy rozdział! Jestem z niego niezmiernie zadowolona. Liczę na pozytywne komentarze :) Oczywiście, rozdziały będą o wiele dłuższe, ale chciałam, żeby rozdział ten był wprowadzeniem do tej całej historii. 
Do następnego, Fiolaaa...

piątek, 8 maja 2015

Prolog


W Los Angeles ludzie umierają codziennie. Społeczeństwo nie zwraca na to uwagi, ponieważ teraz każdy się śpieszy. Jednak gdyby przyjrzeć się bliżej każdemu człowiekowi, to na ich twarzach maluje się nieszczęście. Jedni tłumaczą to zmęczeniem, drudzy brakiem pieniędzy...ale w tym zatłoczonym mieście jest ktoś, kto cierpi w tej chwili najbardziej. Alex Collins - zwykła nastolatka, która wie co to strata. Kochała bezgranicznie i nadal kocha swojego chłopaka Tylera Sprayberrego. On natomiast trzy miesiące temu zginął w wypadku samochodowym. Dziewczyna nie mogąc pogodzić się ze stratą nadal widzi, rozmawia z chłopakiem, jak gdyby nigdy nic. Alex nie ma przyjaciół. Odsunęła się od rodziców. Przestała mówić. Ogólnie zamknęła się w sobie i najczęściej w swoim pokoju. To właśnie tam spędza całe godziny u boku Tylera. Może kiedyś spotka na swojej drodze chłopaka, w którym się zakocha, przez co pogodzi się ze stratą? A może to chłopak usilnie będzie próbował starać się o względy dziewczyny? 


Do następnego... Fiolaaa


ZAPRASZAM! :)

Krótki Wstęp


Cześć wszystkim!
Oto i jest mój nowy blog! "You are a miracle, I can not have" będzie się różnić od "Immortal Love". Nie będzie on o istotach nadprzyrodzonych, choć będzie tam duch. 
Pisałam na poprzednim blogu o tym, że planuje już od dłuższego czasu to opowiadania. Cóż, nadeszła na niego pora! Liczę na to, że się wam spodoba ta historia. 

Do następnego... Fiolaaa